Użytkownik
Daron nie zdążył wyhamować i wylądował na dziewczynie.
Offline
Użytkownik
-Eh...-Margaery spojrzała na niego z nieśmiałym uśmiechem. Niezręczna sytuacja.
Offline
Użytkownik
Evolet przyszła popatrzeć na ludzi, jeżdżących po zamarźniętym jeziorze. Sama nie planowała jazdy, jednak wzięła łyżwy. Kiedyś prawie się zabiła, gdy na miejskim lodowisku przywaliła głową w bande. Tak, to chory sport. Wszystko co związane z wodą było dla niej samobójstwem. Założyła pluszowy kaptur na głowę. Może nikt jej nie rozpozna? Usiadła na zimnej barierce, zwiesiła nogi i rozglądała się.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
W tym jakże uroczym, zimnym, śliskim, zimnym, ośnieżonym, zimnym i zimnym miejscu pojawił sie także Parker. A co on tu robi? Wiadomo, że chłopczyk nie lubi zimna. No chyba, że w lecie, kiedy upał bije w dekiel. Nigdy nikt nie przypuszczał, że on wyjdzie z własnej pojebanej woli w taki mróz. I to bez kurtki, w samej koszulce. A na nogach miał jedynie stylowe trampeczki, daaa... Zakład.
"Bo przecież śmiech to zdrowie."
Offline
Użytkownik
Daron wstał, otrzepał się z śniegu.
- Jest coraz lepiej.- Zażartował i wyciągnął w jej stronę rękę, aby pomóc wstać. No, normalnie prawie jak nie Daron.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
Margaery złapała jego rękę i wstała, o dziwo nawet się nie chwiejąc.
-Uhm...-odgarnęła z czoła kosmyk włosów.-Chcesz dalej jeździć, emm, ze mną?
Offline
Użytkownik
- Trochę cie jeszcze pomęczę.- Zaśmiał się. Chwycił ją za rękę i zaczął jeździć, o dziwo powoli. Czasami przyglądał się dziewczynie. Etna, tak, to określenie do niej pasuje.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
I tak jeździli sobie w kółeczko. Margaery udawało się nadążać za chłopakiem, więc w końcu jazda zaczęła się jej podobać. Żeby być dokładnym, nie tylko jazda.
Cass jeździła tam i z powrotem tańcząc owieczkowy walc na łyżwach. Poryta psycha.
Offline