Naczelna Wredota.
Ta sala jest idealną dla tych, którzy lubią oglądać siebie ze wszystkich stron.
Jest to dosyć duże pomieszczenie, na którego trzech ścianach zawieszone są lustra. Różne one są. Niektóre pokazują daną osobę taką, jaką ona naprawdę była. Jednak, tak jak w gabinecie luster w wesołym miasteczku, niektóre zniekształcały sylwetkę. Szczęście, że nie były one magiczne, a zwykłe, mugolskie i nie męczyły psychiki swoim gadaniem. Pod jedną ścianą, tą, która nie była pokryta lustrami, a w której znajdowały się drzwi wejściowe, znajdowały się kanapy i fotele, które można było łatwo przemieścić i ustawić w dowolnym miejscu.
A oświetlenie? Nie wiadomo było, skąd pochodziło. Po prostu, gdy ktoś wchodził do środka, pomieszczenie stawało się jasne, jakby cały czas panował dzień.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Margaery weszła do sali, rozglądając się. Ach, wszędzie jej odbicia...zapowiada się bosko! Odrzuciła włosy za ramię, po czym spojrzała na grupkę puchonek, która przypatrywała się jej.
Z kolei Cass weszła do sali, jedną ręką podtrzymując Havanę-Bananę, którego wsadziła sobie na głowę, a drugą, poprawiając swoją koszulkę z hasłem "Ratujcie jednorożce".
Offline
Naczelna Wredota.
Leilla weszła do tej sali, wcześniej musiała 12 razy kręcić się w kółko pokazując jak pięknie wygląda w tej sukience. Korona już jest jej, jedyną godną przeciwniczką była Marg ale ona to mały pikuś poleje się ją ponczem i korona trafi do niej, bo w końcu to ona jest najpiękniejsza nie? Spojrzała na swoją przyjaciółkę.
-Cześć.-powiedziała z fałszywym uśmiechem.
Sallcia również przyszła ale TYLKO dlatego że ta impreza była obowiązkowa, a poza tym założyła się że ktoś tu się pobije. Dwa pudełka fasolek razy pięć, więc jeśli ktoś się pobije dostanie 10 pudełek Hah wredna egoistka.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Dzięki. Ty też!-Margaery zmierzyła ją wzrokiem. To przecież Marg idealnie nadawała się na królową...jako dziecko chciała być politykiem i w ogóle...
-Sallcia!-Cass znalazła się przed nią.-RATUJ JEDNOROŻCE.
Offline
Użytkownik
Daron wszedł do sali, poprawił kołnierzyk, przeczesał ręką włosy i wkroczył na salę. Jaki przystojniak, a to tylko ja ! Takie myśli chodziły mu po głowie, gdy raz po raz zerkał w lustro. Uwagę jego przykuła pewna rudowłosa dziewczyna. Wyglądała całkiem, całkiem. Szybko zganił się za te myśli. Usiadł na wolnej kanapie i obserwował.
Evolet wkroczyła do sali. Zemdliło ją, gdy zobaczyła ile osób się na nią gapi. Szukała jakiegoś wolnego kąta, byleby tylko zaszyć się w nim i odczekać w spokoju ten bal. Sala była dziwna, czasem nie wiadomo było czy to dalsza część pomieszczenia, czy tylko lustro. Zbierało jej się na śmiech, gdy zobaczyła swoją głowę wielkości dyni w jednym z nich. Poprawiła włosy, które były luźno rozpuszczone.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Naczelna Wredota.
- Czy te puchonki ciągle się na nas patrzą?-spytała wskazując grupkę dziewczyn w spodniach bezguścia! W TAKI DZIEŃ NIE WYSTROIĆ SIĘ? To normalnie dla niej tragedia! W końcu to pierwszy bal. I piękna różowa sukienka. Jest nowa? Tak. A ja myślałam że wyprana w perwolu Żart. Opowiem wam żart bibliotekarzy Masz książkę do oddania.
- A co im grozi?-spytała Sally.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Evolet podeszła do dziewczyn.
- Hej, ślicznie wyglądacie.- powiedziała i wyszczerzyła zęby.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-Niech się patrzą.-uśmiechnęła się, w sposób mówiący "W końcu jesteśmy fantastyczne".
-Hej!-Cass wyszczerzyła zęby w uśmiechu.-Chrońcie jednorożce! Nie kupujcie różdżek z włosem z jednorożca! I przede wszystkim: NIE PIJCIE ICH KRWI ,TAK JAK TEN KOLEŚ Z ZAKAZNEGO LASU.
Ups, wydało się. A ona tylko przypadkiem podsłuchała rozmowę nauczycieli...
Offline
Użytkownik
Evolet nic się nie odezwała, sama miała różdżkę z włosem jednorożca, a gdyby Cass się o tym dowiedziała, to zapewne byłoby po różdżce. Swan zajęła się oglądaniem innych ludzi, z niektórych mogłaby się pośmiać, ale darowała sobie dzisiaj.
Daron siedział sobie, nic nie robił, na nic nie miał ochoty, szczęście, że wg. zaszczycił nas swoją obecnością.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Naczelna Wredota.
- Tak, a do tego dostanę koronę.-powiedziała z uśmiechem, to było jasne Rudych NIKT nie lubi. A ona jest piękna, śliczna, ładna. A Marg jest RUDA, to jasne że to ONA jest ideałem a nie ta druga, pzt. Leilla ma chyba za duże ego, nie uważacie?
- Kto pił krew Jednorożca w zakazanym lesie?-spytała Sallcia.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Dostaniesz koronę?-Margaery uniosła jedną brew.-Skąd takie przekonanie?
-Jakiś....VOLEDMORT!-powiedziała, może trochę zbyt głośno.-Nie wiem, co to za koleś, ale będę z nim musiała poważnie porozmawiać.
Offline
Użytkownik
Evolet zdębiała słysząc to imię.
- Nie wiem Cass czy z nim porozmawiasz, zabije cie zanim zdążysz powiedzieć "jednorożec"- szepnęła.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Naczelna Wredota.
Evolet Swan napisał:
Evolet zdębiała słysząc to imię.
- Nie wiem Cass czy z nim porozmawiasz, zabije cie zanim zdążysz powiedzieć "jednorożec"- szepnęła.
- Albo może raczej za nim do niego podejdzie.-powiedziała.
-Skąd przypuszczenie że to nie ja ją dostanę.-powiedziała.- A niby kto?!
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Ja.-Margaery skrzyżowała ręce, patrząc się na nią.
-Przecież nie może być taki zły...-Cass wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Taak, wychodziła z założenia, że bycie miłym rozwiąże wszystkie problemy.
Offline
Użytkownik
Victoire nie miała najmniejszej ochoty na bal. Gdyby nie to, że był obowiązkowy, a nauczyciele nie chcieli się nabrać na jej fałszywe zawroty głowy (jak oni śmieli?!) to zapewne by jej tu nie było. Aczkolwiek weszła do sali bez żadnego wyrazu na twarzy, ubrana w krótką, fioletową sukienkę, której tak naprawdę nie chciaia kupić, ale nic innego jej również nie odpowiadało.
Przyszła sama, jednakże od razu wypatrzyła dwie Ślizgonki z jej roku, Leillę i Margaery, do których szybko podeszła.
- Siema. - Rzuciła. - Fajne sukienki.
Dorian Gray miał w głębokim poważaniu to, żeby kogoś zaprosić na bal. Przyszedł sam, ubrany oczywiście zajebiście, no ale on był taki przystojny - w worku na ziemniwki by mu dobrze było.
Offline
Użytkownik
- To morderca ! - powiedziała głośno.
Daron siedział sobie sam, samiuśki, noo.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Ja.-Margaery skrzyżowała ręce, patrząc się na nią.
-Przecież nie może być taki zły...-Cass wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Taak, wychodziła z założenia, że bycie miłym rozwiąże wszystkie problemy.
- HAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHA TY?!-Leilla śmiała się głośno.- Za wysokie progi na twoje nogi, po za tym JESTEŚ RUDA.
Leilla odgarnęła włosy.
-NIE MOŻE BYĆ TAKI ZŁY?! Cassie...
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Margaery otworzyła usta.
-Ty z kolei jesteś zwykłą, pospolitą blondynką, tak jak co druga dziewczyna w tej sali!-powiedziała. O tak, użyła wyrazu "pospolitą".
-No i?-Cass spojrzała na nie jak na debilki.-Może będzie chciał ze mną pogadać. Macie jego adres?
Offline
Użytkownik
Evolet spojrzała na chłopaka, który wszedł do Wielkiej Sali.
- Ej, kto to ? - spytała szeptem dziewczyn. Odgarnęła kosmyk włosów.
Dorian spojrzał na nowo przybyłego, był ślizgonem, a tylko takim można ufać.
- Jeśli nie masz nic innego do roboty to możesz oglądać ze mną tę żenadę.- powiedział do Doriana.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
Margaery otworzyła usta.
-Ty z kolei jesteś zwykłą, pospolitą blondynką, tak jak co druga dziewczyna w tej sali!-powiedziała. O tak, użyła wyrazu "pospolitą".
-No i?-Cass spojrzała na nie jak na debilki.-Może będzie chciał ze mną pogadać. Macie jego adres?
- NIE JESTEM BLONDYNKĄ SZMATO!-wrzasnęła i popchnęła Mar, ale ma słownictwo jak na 11 latkę, za dużo telewizji za dużo. Ale była urocza, w tej uroczej uroczej sukience.
- Cassie... Wiesz co ty mówisz?
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline