Naczelna Wredota.
Jest to duża powierzchnia o owalnym kształcie, rozmiarów około 55 na 152 metry. Po dwóch przeciwnych końcach, na polach bramkowych umieszczone są trzy tyczki, każda z obręczą na czubku, do których to wrzuca się kafla. Po środku znajduje się koło środkowe, skąd na początku meczu wypuszcza się piłki.
Odbywają się tu wszystkie rozgrywki Quidditcha między domami, a także treningi drużyn. Czasem uczniowie przychodzą sami, bądź większymi grupami by polatać sobie dla przyjemności.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Margaery weszła na boisko, trzymając w dłoni miotłę robioną specjalnie dla niej, na zamówienie-nie żeby jakoś bardzo chciała na niej latać wszyscy wiemy, że tu chodzi o LANS, Margaery nawet na nią nie wsiądzie.Stanęła na środku boiska, czekając na resztę.
Cass weszła na boisko z szerokim uśmiechem. W końcu będzie latać, jak ptak! Co prawda nie miała swojej miotły, ale postanowiła zdać się na miołty, jakie nauczycielka trzymała w swoim składziku. Powodzenia...
Offline
Naczelna Wredota.
Dzień Dobry, panie panowie Cassie. Więc w ten piękny dzień pana Leillka przyszła na te boisko. Sportu to ona nie znosi, miała nadzieję że meteoryt walnie w ziemię. PROSTO NA NAUCZYCIELKĘ. Taaak to jest dobra myśl. A właśnie moje zamówienie- jeden meteoryt jeszcze nie doszło. Głupie Allegro.
- Hej.-powiedziała podchodząc do Margaery.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Hej.-spojrzała na nią z uśmiechem. Jedyna normalna osoba pośród tych frajerów.-Więc. Latasz?
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Hej.-spojrzała na nią z uśmiechem. Jedyna normalna osoba pośród tych frajerów.-Więc. Latasz?
Oi jak miło, Leillka jest normalna. Tak też ją kocham. Jakby nie to "że nby ona jest gwiazdą" to by była cała ja, a ja sobą grać nie umie.
- Modlę się o meteoryt.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Meteoryt?-uniosła brwi.Meteoryt nie był złą koncepcją, ale...-Przydałby się, chociaż chciałabym jeszcze trochę pożyć.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Meteoryt?-uniosła brwi.Meteoryt nie był złą koncepcją, ale...-Przydałby się, chociaż chciałabym jeszcze trochę pożyć.
-Ale taki który spadnie na nauczycielke, jest nie złą koncepcją?-spytała wiedząc że ma racje.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Teoretycznie, ale...-Margaery urwała. No tak, gdyby się nie opamiętała prawdopodobnie zrobiłaby Leilli wykład o tym, że taki meteoryt narobiłby o wiele więcej szkód, niż Leilli się wydaje i inne takie tam mądrości, których ja nie ogarniam, ale Margaery już tak.-Masz rację.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Teoretycznie, ale...-Margaery urwała. No tak, gdyby się nie opamiętała prawdopodobnie zrobiłaby Leilli wykład o tym, że taki meteoryt narobiłby o wiele więcej szkód, niż Leilli się wydaje i inne takie tam mądrości, których ja nie ogarniam, ale Margaery już tak.-Masz rację.
Czyli dużo, nudnych rzeczy których Ja, Katarzyn, Leilla nie ogarnia. KUJOOOOOOOOOOOOOOOOOON. No i przy okazji nauczycielka widocznie też skoro jak na razei nie ma zamiaru się pojawić. W sekrecie wam powiem że pije kawę z Albusem ( I GANDALFEM).
- Czy ta całą nauczycielka ma zamiar się pojawić?
Trzeba dziewczyną zrujnować pogląd o Hogdziu...
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Margaery rzuciła miotłę na ziemię.
-Już druga niesubordynowana nauczycielka.-mruknęła. Może faktycznie, mogła posłuchać mamusi i iść do Beauxbatons. Chociaż nie, tamtejsi faceci to geje.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
Margaery rzuciła miotłę na ziemię.
-Już druga niesubordynowana nauczycielka.-mruknęła. Może faktycznie, mogła posłuchać mamusi i iść do Beauxbatons. Chociaż nie, tamtejsi faceci to geje.
- A to pewnie dopiero początek.-powiedziała.- I to jest szkoła?
Dumstrang to fajna szkoła, w uroczej lokalizacji i dyrektorem.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Raczej psychiatryk.-powiedziała, patrząc się na Cassie, która zaczęła udawać kota. Nie pytajcie się dlaczego, to Cassie.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Raczej psychiatryk.-powiedziała, patrząc się na Cassie, która zaczęła udawać kota. Nie pytajcie się dlaczego, to Cassie.
- Rzałość, Rzal. Po protu.-Powiedziała kręcąc głową.
Cassie jest taka urocza! Ja pamiętam jak ona miała jednoroszca na policzku.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
No tak...biedna, chciała usłyszeć o jednorożcach na lekcji historii magii.
-Idę stąd.-mruknęła, podnosząc swoją miotłę.
Offline
Naczelna Wredota.
- Ta ja też...-powiedziała.- I znowu cenny czas zmarnowany.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Trzeba się będzie do tego przyzwyczaić.-westchnęła.-I czemu tu nie podają drugiego śniadania?
Tak, tak ,widać tutaj wyraźne wpływy Pippina i Merry'ego.
Offline
Naczelna Wredota.
-A ja nie wiem, Hogwart jest bez sensu.
Ah te pyszne kiełbaski xD
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Idziemy do pokoju wspólnego?-spojrzała na nią z uśmiechem.
Offline
Naczelna Wredota.
Margaery Winchester napisał:
-Idziemy do pokoju wspólnego?-spojrzała na nią z uśmiechem.
- Myślałam bardziej że pójdziemy do Pokoju Wspólnego tej idiotki.-powiedziała wskazując głową na Cassie.
CASSIE JEST BOSKA KC
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
-Dlaczego?-spojrzała na Cass, która aktualnie leżała na trawie, śmiejąc się.
Offline