Naczelna Wredota.
Tutaj możesz przyjść i nachlać się z olbrzymami, poobstawiać u goblinów podczas walk dementorów... hm, o ile nie jesteś uczniem Hogwartu, którym absolutnie ZABRANIA SIĘ wchodzenia na teren Lasu. Smutne.
- Bycie mną nie jest łatwe... Nie mogę uciec, okazywać słabości...
Offline
Użytkownik
Margaery stała przed granicą Zakazanego Lasu, oczekując na resztę osób, z którymi miała nadzieję wygrać. Cały czas rozglądała się w obawie, że z krzaków wyskoczy jakiś nauczyciel. Albo coś gorszego. Ale powiedzmy sobie szczerze, co może być gorsze od spotkania Snapea w lesie? Spotkanie nagiego Snape'a w lesie?
Offline
Użytkownik
(Ei, no, Snape to ciacho : D)
Evolet stawiła się chwilkę po Marg. Powiedziała nieme cześć i zapięła bluzę. Było jej zimno.
Daron, ahh...wymówcie te imię, pełne gracji. Hastings podszedł do Marg. Spojrzał na ciemną ścianę lasu. W jego oczach nie było widać strachu, nawet zwątpienia. Przeczesał czarne włosy i spojrzał na rudowłosą.
- Cykasz? - Spytał, unosząc lewą brew, co wyglądało zajebiście męsko. (loool)
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-Raczej ona.-wskazała głową na Cass, która podeszła do grupki, ściskając w dłoniach pluszowego jednorożca.
-Wow, hej, już jesteście.-blondynka jeszcze mocniej ścisnęła pluszaka.
Offline
Użytkownik
- Cześć Cass.- Powiedziała Evolet. - Już wszyscy, czy jeszcze na kogoś czekamy? - Poprawiła warkocz.
Daron przewrócił oczami i usiadł na pobliskim kamieniu. Musi łazić po lesie z Gryfoneczkami. Ehh...marny jego los.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-Nie...chyba nie.... Ron stchórzył, kiedy szłam z nim przez błonia.-powiedziała, patrząc się na Evolet.-To...idziemy?
Margaery włożyła ręce do kieszeni płaszcza i posępnym wzrokiem spojrzała na Cassie. Ale konkurencja....
Offline
Użytkownik
Emm...jasne. - Odpowiedziała i ruszyła jako pierwsza. Brawa dla Evolet, chodź z pewnością to ona będzie spierniczała jako pierwsza. Wystarczy tylko wiadro wody.
Daron wolał trzymać się sam, z tyłu. Jakoś nie miał dzisiaj ochoty na pogaduszki, no może zrobiłby wyjątek dla jednej dziewczyny, ale wolał nie. Wzrok utkwił przed siebie.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-La, la, la, la.-Cass nuciła pod nosem, rozglądając się.-Jednorożce, gdzie jesteście?
Margaery szła za resztą dziewczyn, rozglądając się dookoła. Ciekawe, kiedyś coś na nich wyskoczy...
Offline
Użytkownik
- Cass, a ty ciągle z tymi jednorożcami.- Evolet schowała twarz w dłoniach. Każda rozmowa z Cassie zaczynała się tym tematem i kończyła nim.
Daron obserwował długie drzewa. Szedł za wszystkimi, jako jedyny chłopak. Tak, przywódca watahy. (Każda samica jego xD) Miał widok na płomienne włosy Marg. Wcześniej kojarzyły mu się z marchewką, więc gdy ją zobaczył to od razu głodniał, ale teraz trochę wydoroślał, zaczął widzieć innymi oczami.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-No wiesz....nie mów nikomu, ale ostatnio zaczęłam się też interesować skrzatami domowymi.-powiedziała szeptem.-Nawet jeden przyjechał ze mną do Hogwartu
Margaery spojrzała w prawo, akurat, żeby zobaczyć, jak ktoś, lub coś przemyka między drzewami. Raptownie przystanęła, wyciągając dłoń w stronę, gdzie przed chwilą zobaczyła ciemny kształt.
-Widzieliście to?
Offline
Użytkownik
Evolet podskoczyła.
- Ja tylko usłyszałam szelest.- Powiedziała, w miarę spokojnym tonem.
- Oj dajcie spokój, to tylko królik, czy coś tam.- Zagestykulował rękoma i szepnął do rudej "Ktoś tu cyka". Będzie jej to wypominał do końca życia. (buahahahahah).
Brązowowłosa zaczęła iść powolnym krokiem dalej.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-To było większe od królika.-powiedziała stanowczym tonem, idąc za resztą.
-Może...może masz zwidy?-Cass spojrzała na nią, głaszcząc pluszaka.
Offline
Użytkownik
- Kobiety! - Powiedział Daron, przewracając uwagi. Przeszli już całkiem spory kawałek, bo chłopak nie poznawał już okolic, a przychodził tu wcześniej na papieroska. Po chwili zauważył jakiś cień 30 metrów dalej i stanął. To już przestawało być śmieszne, no, ale musiał pokazać zimną krew, więc to zignorował.
Evolet, nieświadomie zaczęła się tulić do Cass. Głupia, musiała oglądać w wakacje horrory z gościami, mordującymi innych. Ciarki przeszły jej po plecach.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
Margaery zbliżyła się do dziewczyny, wyjmując różdżkę. Tak w razie czego...
-To musiała być sarenka.-Cass spojrzała na pozostałych. Taaaak, sarenka chodząca na dwóch nogach.
Offline
Użytkownik
Oj, pan Daron już był zdenerwowany, a to źle, dla wszystkich.
- Co teraz? - Spytała Evolet.
- Czekamy.- Powiedział Daron, także wyciągając różdżkę.- W razie czego ogłuszamy to coś. - Świsnęło za ich plecami i chłopak odwrócił się gwałtownie.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
Cass także wyjęła różdżkę i zaczęła machać nią na wszystkie strony.
Margaery przełknęła ślinę, przysuwając się do Darona. Przy chłopaku zawsze bezpieczniej...
Offline
Użytkownik
Daron przyuważył czyn Margaery. W końcu to słabsza płeć, więc można wybaczyć. Nagle z zarośli wyskoczył ewidentnie facet, w kominiarce i siekierze w jednej z rąk. Daron głośno połknął ślinę.
- WIAĆ! - Krzyknął i zaczął uciekać przed siebie. W jego ślady poszła Evolet (tylko ona piszczała).
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
Margaery rzuciła się za Daronem, kurczowo ściskając różdżkę w ręce. Wszystko poszło by dobrze, gdyby po chwili jej noga nie ugrzęzła pomiędzy konarami.
-Poczekajcie!-pisnęła.
Ale Cassie....Cassie krzyknęła coś, co zabrzmiało jak "drętwota", machnęła różdżką i dopiero wtedy uciekła. Ach.
Ostatnio edytowany przez Margaery Winchester (2013-09-28 16:45:46)
Offline
Użytkownik
Daron machnięciem ręki kazał wszystkim uciekać, a sam podbiegł do Marg. Psychopata był coraz bliżej. Chłopak zaklęciem usunął cały konar, chwycił Winchester za rękę i zaczął biec.
- Ja cię zabiję, jeśli przez ciebie zginiemy! - Krzyknął i przez długą drogę przeklinał siarczyście.
Z nieba spadł jeden anioł, tak ludzki, że ludzie nie dostrzegli jego boskości. Jednak serce miał ze złota, a duszę ze srebra, i trwał, bo trwać musiał.
Offline
Użytkownik
-To będzie skomplikowane.-wydyszała, biegnąc za nim. Nieświadomie, kurczowo ściskała jego rękę.
Ostatnio edytowany przez Margaery Winchester (2013-09-28 16:52:23)
Offline